Osa

Wygrzebałam stary szkic i stwierdziłam, że na niego już czas nadszedł jakieś pół roku temu, ale pomyślałam: "dlaczego by nie powspominać wspaniałych letnich chwil podczas gdy na dworze taka, a nie inna, pogoda?" No i cóż, takie miałam podejście do os, pamiętam, że pewnego pięknego dnia mama musiała mnie uspokajać, bo faktycznie zaczęłam trzepać szmatą po szybie (na szczęście jej nie rozwaliłam, swoją drogą nie wiem, czy z moją siłą to w ogóle możliwe). Ciekawe, czy tego lata też będę miała takie podejście do tych stworzeń. Mimo wszystko, osy są wredne. Nie lubię os.

W końcu też pojawiło się tło w komiksie. Przezwyciężyłam mojego lenia i postać już nie lata sobie w próżni! Teraz tylko jest pusty pokój, bo mebli mi się nie chciało rysować...

Komentarze